adres: ul. Piękna 12, od 1941 – ul. Mazowiecka 7

data otwarcia: 27 kwietnia 1940

Kawiarnię założył zespół dawnego „Café Bodo”, który w kwietniu 1940 roku przeniósł się z ulicy Foksal 17 do opuszczonego pałacyku Radziwiłłów przy ulicy Piusa 12 (obecnie ulica Piękna 12 – budynek ambasady Szwajcarii). Lokal na potrzeby kawiarni przystosowała malarka Irena Pokrzywnicka. Klientów nie brakowało, więc angażowano tam wielu kolegów-aktorów, tak zwanych „dobranych”. Kawiarnia cieszyła się ogromnym powodzeniem wśród mieszkańców Warszawy oraz konspiracyjnych elit AK. Z początkiem 1943 roku ulicę Piękną włączono do dzielnicy niemieckiej, w wyniku czego kawiarnia „U Aktorek” musiała znaleźć nową siedzibę - tym razem w pałacyku Łubieńskich przy ulicy Mazowieckiej 5. W nowym lokalu aktorki otworzyły restaurację oraz letni ogródek. Kawiarnia działała do 15 sierpnia 1944 roku. Tego dnia, podczas premiery powstańczego spektaklu Kantata, w lokal trafił niemiecki pocisk. Po tym wydarzeniu najsłynniejsza warszawska kawiarnia artystyczna zakończyła swoją działalność.

Mapa udostępniona z serwisu mapa.um.warszawa.pl

GALERIA

ZOBACZ WIĘCEJ
>>>

ZOBACZ WIĘCEJ
>>>

ZOBACZ WIĘCEJ
>>>

ZOBACZ WIĘCEJ
>>>

ZOBACZ WIĘCEJ
>>>

ZOBACZ WIĘCEJ
>>>

ZOBACZ WIĘCEJ
>>>

ZOBACZ WIĘCEJ
>>>

ZOBACZ WIĘCEJ
>>>

ZOBACZ WIĘCEJ
>>>

ZOBACZ WIĘCEJ
>>>

ZOBACZ WIĘCEJ
>>>

ZOBACZ WIĘCEJ
>>>

ZOBACZ WIĘCEJ
>>>

ZOBACZ WIĘCEJ
>>>

ZOBACZ WIĘCEJ
>>>

ZOBACZ WIĘCEJ
>>>

ZOBACZ WIĘCEJ
>>>

ZOBACZ WIĘCEJ
>>>

ZOBACZ WIĘCEJ
>>>

ARTYŚCI ZWIĄZANI Z KAWIARNIĄ

JANINA ROMANÓWNA

ZDZISŁAW KARCZEWSKI

JERZY LESZCZYŃSKI

ANTONI RÓŻYCKI

MARIAN WYRZYKOWSKI

ELŻBIETA BARSZCZEWSKA

MARIA BUCHWALD

MIECZYSŁAWA ĆWIKLIŃSKA

MARIA GORCZYŃSKA

KAROLINA LUBIEŃSKA

ROMANA (ROMA) PAWŁOWSKA

JADWIGA ZAKLICKA

KRYSTYNA ZELWEROWICZ

BARBARA KOŚCIESZANKA

ZOFIA MAŁYNICZ

EWA BANDROWSKA-TURSKA

MIRA ZIMIŃSKA

TAMARA PASŁAWSKA

JAN KRECZMAR

JADWIGA KURYLUK

WŁADYSŁAW STASZEWSKI

ELNA GISTEDT

BARBARA KOSTRZEWSKA

WIKTORIA CALMA

TOLA MANKIEWICZÓWNA

HENRYK ŁADOSZ

MARIUSZ MASZYŃSKI

HALINA DUDICZ-LATOSZEWSKA

ALEKSANDER WASIEL

TADEUSZ ŁUCZAJ

HALINA MICKIEWICZÓWNA

MIECZYSŁAW FOGG

ZBIGNIEW RAKOWIECKI

XENIA GREY

LUCYNA SZCZEPAŃSKA

JANINA GODLEWSKA

ANDRZEJ BOGUCKI

JADWIGA FONTANÓWNA

HANNA BRZEZIŃSKA

IRENA MALKIEWICZ-DOMAŃSKA

JERZY PICHELSKI

WSPOMNIENIA

Sądziłam, że możemy założyć własną kawiarnię, zamiast pracować u kogoś – mówi p. [Janina] Romanówna. – Własną kawiarnię, z własnymi udziałami. Brak nam było tylko kapitału. Tak się jednak złożyło, że moja przyjaciółka, Irena Korytowska, szukała lokaty dla resztek pieniędzy, jakie zdołała uratować. Kawiarnia „U Aktorek” powstała dzięki jej wsparciu finansowemu, ona włożyła w naszą firmę swoje fundusze i wycofała je dopiero wtedy, kiedy musiałyśmy przenieść kawiarnię do lokalu na ulicy Mazowieckiej. Wówczas wystarałyśmy się o pożyczkę, aby panią Korytowską spłacić.

Alicja Okońska, Andrzej Grzybowski, Rozmowy z panią Miecią, Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, Warszawa 1976.

 

[Kawiarnia] dostarczała regularnie deputatów w postaci tłuszczów, worków mąki i cukru – kuchni koleżeńskiej przy ZASP-ie oraz patronatowi nad więźniami. Posyłano również paczki żywnościowe do obozu koncentracyjnego w Ravensbrück koleżankom Romanie Pawłowskiej i Marii Zarembińskiej-Broniewskiej.

Alicja Okońska, Andrzej Grzybowski, Rozmowy z panią Miecią, Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, Warszawa 1976

Publiczność warszawska, klienci kawiarni, odnosiła się do kelnerującego zespołu z szacunkiem i z sympatią. Wielu było stałych gości.

Jerzy Leszczyński, Z pamiętnika aktora, Czytelnik, Warszawa 1958.

 

Z mojej pracy w kawiarni „U Aktorek” pamiętam taki epizod. Nagle weszło do lokalu kilku gestapowców dla zrobienia rewizji. Miało to miejsce bezpośrednio po kolejnym zamachu na hitlerowca, a w akcji tej zginął syn Juliusza Kadena-Bandrowskiego. Wszystkie struchlałyśmy, ale na szczęście w naszym kąciku dla konspiratorów nikogo w tym momencie nie było. I wszystko jakoś pomyślnie się skończyło. Najadłyśmy się tylko strachu, ale do nerwów byłyśmy wówczas przyzwyczajone.

Zdzisław Bieske, Ewa Bandrowska-Turska. Wspomnienia artystki, Czytelnik, Warszawa 1989.

 

[Sygnał] wymyśliła [Mieczysława] Ćwiklińska, która najczęściej czuwała nad naszym bezpieczeństwem. Polegał on głównie na obserwowaniu wchodzących do kawiarni gości oraz podsłuchiwaniu, o czym mówią. Przede wszystkim Niemców, którzy zajmowali stoliki w sektorze „nur für Deutsche“ [niem. 'tylko dla Niemców']. Aby się tam dostać, postanowiła sprzedawać na sztuki papierosy, roznosząc je na dużej, srebrnej tacy. W razie jakiegokolwiek zagrożenia taca lądowała z hukiem na podłodze. 

Ryszard Wolański, Tola Mankiewiczówna. „Jak za dawnych lat”, Rebis, Poznań 2013.

 

7 XII 1941

Występowała dzisiaj w kawiarni u nas orkiestra jazzowa [George'a] Scotta. Przepełnienie, jakiś szał opanował ludzi. Walili jak do kościoła. Smutny to objaw w dzisiejszych czasach, i to przeważnie młodzież. Orkiestra taka sobie, jakich się przed wojną słyszało wiele. Praca była ciężka. O godzinie czternastej skończyło się.

Marian Wyrzykowski, Dzienniki 1938–1969, Instytut Sztuki PAN, Warszawa 1995.

 

Na tyłach posesji był dość duży ogródek, który z czasem stał się ulubionym miejscem spotkań warszawiaków w lecie. W tym lokalu, większym od poprzedniego, prowadziłyśmy również restaurację. W największym salonie, zwanym „koncertowym”, gdzie na dwóch fortepianach grali każdego popołudnia Witold Lutosławski i Andrzej Panufnik, a okresowo także Leopold Zieliński, odbywały się koncerty piosenkarskie. Każdego dnia – podobnie jak w pałacu Radziwiłłowskim  – występował kto inny.

Alicja Okońska, Andrzej Grzybowski, Rozmowy z panią Miecią, Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, Warszawa 1976.

1 sierpnia – powstanie. Kawiarnia zasilała działania żołnierzy, dostarczała żywność zaimprowizowanym szpitalikom, pośredniczyła w przekazywaniu informacji.

Jerzy Leszczyński, Z pamiętnika aktora, Czytelnik, Warszawa 1958.

 

Wynajęcie w tym czasie tak drogiego i reprezentacyjnego budynku było możliwe dzięki osobistemu wsparciu Jerzego Dobrzyńskiego, który jako prawnik i plenipotent Radziwiłłów ułatwił transakcję, a Mikołaj Dolanowski, prezes Krajowej Kasy Oszczędności, wsparł inicjatywę aktorek-założycielek godziwą pożyczką.

Ryszard Wolański, Tola Mankiewiczówna. „Jak za dawnych lat”, Rebis, Poznań 2013.

 

„U Aktorek” program zmieniano co miesiąc, aby dać zarobić innym.

 Ryszard Wolański, Tola Mankiewiczówna. „Jak za dawnych lat”, Rebis, Poznań 2013.

 

Osobiście najchętniej występowałem „U Aktorek” przy Piusa (dawna nazwa ulicy Pięknej).

Mieczysław Fogg, Zbigniew Karol Rogowski, Od palanta do belcanta, Wydawnictwo Iskry, Warszawa 1976.

 

15 X 1943

W kawiarni naturalnie pusto, i słusznie, na domiar wszystkiego światło zgasło – jakieś uszkodzenie na linii – więc przy świecach kilku potępieńców piło wódkę [...].

Marian Wyrzykowski, Dzienniki 1938–1969, Instytut Sztuki PAN, Warszawa 1995.

 

Koleżeńskość stanowiła tu idealny element łączący te wszystkie temperamenty, które w innych latach wydawały się dumne, egocentryczne, nietolerancyjne. Aktorki postanowiły teraz wybrać najbardziej skromną i męczącą pracę umożliwiającą im jednak pozostanie, choć w charakterze kelnerek, wśród publiczności, która je lubiła i traktowała z szacunkiem.

Alceo Valcini, Golgota Warszawy, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1973.

 

5 VI 1943

Ścigali kogoś na terenie Świętokrzyskiej i Mazowieckiej. Nawet do nas do kawiarni wpadli. Muzyka musiała przestać grać, a wszyscy goście musieli opuścić ogród. Nieprzyjemne momenty.

Marian Wyrzykowski, Dzienniki 1938–1969, Instytut Sztuki PAN, Warszawa 1995.

 

9 VI 1944

Ruch w kawiarni duży. Po południu mieliśmy wizytę Gestapo, a ściślej mówiąc SD. Weszło kilkunastu panów w mundurach i kilku cywilnych. Popłochu nie było ani specjalnych „Hände hoch”. Byli przeważnie oficerowie SD. Dziwne. Bardzo grzecznie legitymowali gości. Personel nie był legitymowany. Ja przez cały czas wizyty robiłem swoją robotę. Żadnego wrażenia [to] już na mnie nie robiło.

Marian Wyrzykowski, Dzienniki 1938–1969, Instytut Sztuki PAN, Warszawa 1995.

 

[…] dekoratorka Irena Pokrzywnicka [...] w niezmiernie pomysłowy sposób przyozdobiła sale pałacyku Radziwiłłów i przystosowała je do pracy kawiarnianej. Jednym z dowodów jej inwencji były pokrycia na stylowe fotele, które zrobiła z płótna workowego, farbowanego na różne kolory, według kolorów ścian.

Alicja Okońska, Andrzej Grzybowski, Rozmowy z panią Miecią, Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, Warszawa 1976.

 

Hitler, Goebbels, Goering i Himmler siedzą na balkonie swojej warszawskiej kwatery i zastanawiają się, jaka jest różnica między nieszczęściem a nieszczęśliwym wypadkiem? Wezwany żydowski cadyk z Góry Kalwarii zawyrokował: „Nieszczęśliwy wypadek to byłby wtedy, gdyby ten balkon się urwał. A nieszczęście to jest to, że on się nie chce urwać”.

Zdzisław Bieske, Ewa Bandrowska-Turska. Wspomnienia artystki, Czytelnik, Warszawa 1989.

 

Publiczność miałam zawsze znakomitą. Godzinę przed koncertem już był komplet. To była wielka satysfakcja śpiewać dla publiczności, która tak słucha, tak przyjmuje i reaguje.

Mira Zimińska-Sygietyńska, Nie żyłam samotnie, WAiF, Warszawa 1985.

 

Lubiłam tam śpiewać – mówiła po latach [Tola] Mankiewiczówna – szczególnie tak bliskie wtedy sercu przyśpiewki żołnierskie jak np. „Wojsko kolorowe”. Ale to było niebezpieczne, toteż [Mieczysława] Ćwiklińska, znana dobrze ze swej energiczności, robiła wywiad, czy nie ma na sali kogoś obcego. Inna koleżanka dawała oko na ulicę i wtedy odbywało się niezbyt głośne śpiewanie, ja zwrotki, potem wszyscy refren.

Ryszard Wolański, Tola Mankiewiczówna. „Jak za dawnych lat”, Rebis, Poznań 2013.

 

Ci, którzy nie wierzyli w powodzenie aktorskiego interesu, wkrótce przekonali się na własne oczy. Klientela runęła na ten lokalik lawiną. Brak telefonów, konieczność kontaktów wszystko jedno jakich, możliwość przebywania choć przez chwilę w świecie dźwięków na wskroś polskich sprawiły, że okazja spotkania z bliską, ukochaną artystką bez scenicznego kostiumu, bez charakteryzacji, za to z tacą, przyciągała rzesze ludzi.

Ryszard Wolański, Tola Mankiewiczówna. „Jak za dawnych lat”, Rebis, Poznań 2013.

 

Po długich poszukiwaniach kawiarnia znalazła nową siedzibę. Zajęła lokal po zbankrutowanej restauracji „Arina”, która mieściła się w rezydencji Lubieńskich, przy ulicy Mazowieckiej 5. Pod nowym adresem oprócz kawiarni ruszyła restauracja z ogródkiem.

Ryszard Wolański, Tola Mankiewiczówna. „Jak za dawnych lat”, Rebis, Poznań 2013.

 

29 VII 1944

Nastrój w Warszawie bardzo podniecony. Lada chwila wybuchnie?! [...] W kawiarni nastrój też straceńczy. Wszystko się kończy. Nie wiadomo, co jutro. Ruch słaby.

Marian Wyrzykowski, Dzienniki 1938–1969, Instytut Sztuki PAN, Warszawa 1995.

 

POWRÓT DO MENU

zamknij